Idź do strony: 1, 2, 3  następna


CO ZNISZCZONO BEZPOWROTNIE  

W 2013 roku budowa Drogowej Trasy Średnicowej w centrum Gliwic przyczyniła się, do wydobycia na światło dzienne obiektu związanego z historią Gliwic, Górnego Śląska i Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Odsłonięto śluzę XVIII Kanału Kłodnickiego. Zbudowana w pierwszej połowie XIX wieku, po ostatniej wojnie zapomniana i nikomu niepotrzebna, przetrwała, przykryta warstwą ziemi. Trudno dokładnie określić, kiedy została zasypana, ale można przypuszczać, że nastąpiło to jednocześnie z likwidacją, zasypaniem pozostałości basenu portowego (obecny parking przy GCH), a więc w roku 1953. Można by się cieszyć z jej odsłonięcia gdyby celem tego działania było przywrócenie jej pierwotnej świetności, zachowanie i wyeksponowanie, jako zabytku budownictwa hydrotechnicznego, niewątpliwie wysokiej klasy. Jej los jest przesądzony i wkrótce przestanie istnieć. Podzieli los wielu innych obiektów przemysłowych Górnego Śląska, w imię „wyższych celów” bądź na skutek niedostatecznej staranności w wykonywaniu powierzonych obowiązków przez instytucje i urzędy powołane do ochrony dziedzictwa kulturowego.

*****

Informacja o planowanym wyburzeniu śluzy ukazała się 24 listopada 2013 roku na portalu "24gliwice.pl". Ponieważ treści zawarte pod linkiem z czasem stają się niedostępne, załączam tekst w całości.

TO OSTATNIE CHWILE NA ZOBACZENIE XIX-WIECZNEJ ŚLUZY
Śluza przegrała z czasem i pieniędzmi. Zostanie rozebrana w przyszłym tygodniu.

    Prace nad realizacją DTŚ nabierają pełnego rozmachu.Ofiarą goniących terminów padła odkryta w trakcie budowy XIX-wieczna śluza. W przyszłym tygodniu zostanie rozebrana.
Nad losem znaleziska dyskutowała w zeszłym tygodniu specjalna komisja. W naradzie uczestniczyło 10 osób. Archeologowie, inżynierowie i przedstawiciele inwestora oraz wykonawcy. W konsekwencji osiągnięto porozumienie, które ma pogodzić interesy zainteresowanych stron. Na szali stanął czas i duże pieniądze. Z jednej strony - chęć zachowania i zabezpieczenia obiektu dla przyszłych pokoleń, z drugiej - konieczność realizacji prężnej inwestycji.
    - Ze względów technicznych nie ma możliwości zachowania śluzy. Ewentualne przeniesienie obiektu wiązałoby się z ogromnymi kosztami, a przede wszystkim zajęłoby dużo czasu - nie bez żalu mówi dr Jacek Pierzak, archeolog z biura Śląskiego Konserwatora Zabytków.
    Archeolodzy otrzymali czas na przygotowanie szczegółowej dokumentacji archeologicznej obiektu. W piątek specjalna firma z Wrocławia dokona fotogrametrii - zabiegu pozwalającego za pomocą zdjęć odtworzyć kształty, rozmiary i wzajemne położenie obiektów. Ponadto dokonano już pomiarów geodezyjnych. W uzgodnieniu z archeologami, niektóre elementy śluzy zostaną zdeponowane w miejscu wskazanym przez Miasto. Dzięki temu być może uda się zachować elementy metalowe i piaskowiec. Będą poddane konserwacji i wyeksponowane (niestety oprócz tych, które stały się łupem bezlitosnych złomiarzy). Inny los spotka cegły z których śluza jest zbudowana. Są zawilgocone i w fatalnym stanie. Prawdopodobnie zostaną zniszczone.
    - Wiem, że może ma to z pozoru małe znaczenie, ale udało się nam przeforsować pomysł by zachowane zostały fundamenty śluzy. Zostaną zasypane, ale pod ziemią zostanie ślad. W przyszłości koło tego miejsca zamontowano zostanie być może tablica informująca o odkryciu - mówi dr Jacek Pierzak.
    Gliwicka śluza to pozostałość po Kanale Kłodnickim, w ciągu którego budowana jest obecnie Drogowa Trasa Średnicowa. Została zasypana w 1953 roku. Zdaniem archeologów, znalezisko jest "rewelacyjnie zachowane". Ich uwagę przyciągnęły znajdujące się na niektórych kamieniach piaskowca - gmerki. To znaki służące kamieniarzom za swoisty podpis. Były nagminnie stosowane w średniowieczu, w XIX wieku należały już do rzadkości. Obiekt został odkryty kilka tygodni temu. Wykonawca i archeolodzy zdają sobie sprawę, że takie znaleziska w tym miejscu mogą jeszcze się trafić. Kilka miesięcy temu, niewiele dalej natrafiono na cmentarzysko z pochówkami antywampirycznymi. W żadnym z tych przypadków prace archeologiczne nie spowodowały wstrzymania budowy DTŚ.
    Najbliższe dni to ostatnia okazja by zobaczyć prawie 200-letni obiekt. Dla tych którzy nie zdążą, pozostanie wycieczka do województwa opolskiego, gdzie zachowane są bliźniacze śluzy.

*****

Śluza XVIII Kanału Kłodnickiego - fotogaleria
 

2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 

   
Uważne przeczytanie powyższych informacji nasuwa pytania i skłania do zadania pytań. Prześledźmy tekst.

    " Nad losem znaleziska dyskutowała w zeszłym tygodniu specjalna komisja..... Archeologowie, inżynierowie i przedstawiciele inwestora oraz wykonawcy."

    Rozumiem, że znaleziskiem i zaskoczeniem mogły być "groby wampiryczne", jak wstępnie szacowano z XVI bądź XVII wieku. Jakim znaleziskiem jest śluza, która została zasypana 60 lat temu? Jej istnienie i lokalizacja nie było żadną wiedzą tajemną. Do dziś żyją w naszym mieście ludzie, którzy ją pamiętają, nie wspomnę o materiałach archiwalnych. W mediach pojawiły się wypowiedzi o tym, że taki przebieg DTŚ został zaprojektowany 30 lat temu i fakt ten przesądza o losie tego obiektu. Tkwiłem w, być może błędnym, przeświadczeniu, że przy projektowaniu tego typu inwestycji obszar jej realizacji jest konsultowany z instytucjami odpowiedzialnymi za ochronę zabytków bądź pełniącymi nadzór archeologiczny. Jeśli nie uczyniono tego wówczas, to był czas na refleksję. W numerze 8 Biuletynu Ośrodka Ochrony Zbiorów Publicznych Ministerstwa Kultury i Sztuki , Ochrona i Konserwacja Zabytków wydanym w Warszawie w roku 1998, zamieszczono opracowanie, autorstwa Artura Zbiegieni, poświęcone pochylniom Kanału Kłodnickiego  i roli jaką odegrał w rozwoju Górnego Śląska. W postulatach konserwatorskich czytamy:
 

    "Ze względu na wyjątkową rolę, jaką spełniał Kanał Kłodnicki dla rozwoju przemysłowego Gliwic i tej części Górnego Śląska, przez który przebiegał, należałoby szeroko popularyzować historię budowy i funkcjonowania kanału, podkreślając przy tym oryginalność stosowanych tutaj rozwiązań hydrotechnicznych. Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, szczególnie miasta Gliwic, uczytelniać winny dawny przebieg kanału w przestrzeni miejskiej, kanał bowiem był elementem o wyjątkowym znaczeniu dla kształtowania się krajobrazu kulturowego.
    W linii przebiegu kanału na obszarze Gliwic zaprojektować należy i urządzić tereny zielone - rekreacyjne, kontynuując prace podjęte w tym kierunku już przed II wojną światową, kształtując obszar parkowy wokół czytelnego w części, zasypanego koryta kanału w śródmieściu miasta. Wzdłuż dawnej trasy technicznej kanału urządzić należałoby promenadę, łączącą relikty kanału i wprowadzającą w dzieje tej budowli i jej technicznych osobliwości, oznaczając np. lokalizację dawnych mostów, portów przeładunkowych, pochylni, etc.
    Projektowana w planie ogólnym miasta, wzdłuż dawnego przebiegu kanału, średnicowa trasa drogowa (o funkcji tranzytowej) wydaje się rozwiązaniem chybionym. Analizując plan zagospodarowania przestrzennego miasta oraz obecny stopień zainwestowania, można stwierdzić, że istnieje jeszcze szansa na korektę planu i stworzenie zielonego ciągu parkowego, realną ochronę dziedzictwa cywilizacyjnego kanału."

    Jeśli założymy, że, zmiana przebiegu DTŚ była nierealna, to pozostałe postulaty powinny zwrócić uwagę i spowodować baczniejsze przyjrzenie się starszym dokumentom dotyczącym tej części miasta i wówczas lokalizacja śluzy stała by się oczywistą. Czy istotnie było już za późno, czy spotkanie w gronie archeologów i inżynierów nie mogło odbyć się wtedy - 15 lat temu, a nie tydzień temu?
    W innym opracowaniu, również dotyczącym Kanału Kłodnickiego, Stanisław Januszewski, dr hab., historyk techniki, rzeczoznawca Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, założyciel Fundacji Otwartego Muzeum Techniki we Wrocławiu, pisał w styczniu 2009 roku:
 
    „Gdy dzisiaj rusza w Zabrzu program udostępnienia dla ruchu turystycznego Królewskiej Sztolni Dziedzicznej warto pomyśleć o ujawnieniu informacji, jaką niosą z sobą relikty Kanału Kłodnickiego. Warto pomyśleć o poprowadzeniu szlaku turystycznego od Huty w Gliwicach do Zabrza, i w drugim kierunku ku Koźlu, szlakiem Kanału i jego wyjątkowych budowli hydrotechnicznych. Może to stanowić formę promocji miasta i regionu i przypominać ojców europejskiej rewolucji przemysłowej, których dzieło na dwa stulecia bez mała ukształtowało krajobraz kulturowy Górnego Śląska”
.
    Nie wyobrażam sobie, aby powyższe opinie i sugestie nie były znane, wszak nie były pisane "do szuflady". Pozostaje faktem, ze zostały, pewnie jako niewygodne, pominięte milczeniem, czego konsekwencją jest kolejne stwierdzenie, że dziś:
 
    "- Ze względów technicznych nie ma możliwości zachowania śluzy. Ewentualne przeniesienie obiektu wiązałoby się z ogromnymi kosztami, a przede wszystkim zajęłoby dużo czasu -"

    Przy odpowiednio wczesnym działaniu można było znaleźć rozwiązanie umożliwiające pozostawienie obiektu w dotychczasowym miejscu lub jego przeniesienie, przy jednoczesnej minimalizacji kosztów, a i czasu z pewnością by wystarczyło. "Koszty", magiczne słowo, które uzasadnia wszystko i wszystkich usprawiedliwia. Może warto zmienić sposób myślenia z „ ile trzeba będzie stracić na takie przedsięwzięcie” na „ile będzie można zarobić w przyszłości" jeśli weźmiemy pod uwagę rosnącą popularność turystyki industrialnej.

    " Zdaniem archeologów, znalezisko jest "rewelacyjnie zachowane".

    Śluzy Kanału Gliwickiego posiadały jednakowe parametry i rozwiązania techniczne. Rzut oka na tą gliwicką przekonuje nas o jej wyjątkowości. W znacznie większym stopniu, niż na zachowanych do dziś śluzach, jako materiału budowlanego użyto bloków kamiennych. Z nich to zbudowano obie głowy, czyli fragmenty gdzie znajdowały się dolne i górne wrota (pozostałe zachowane do dziś śluzy mają głowy murowane z cegły), dno komory przed progiem, a także dolne fragmenty ścian komory. O solidności budowli świadczy, pomimo wieloletniej eksploatacji i kilkudziesięcioletniego zasypania, nadal dokładne dopasowanie kamiennych bloków i brak widocznych ubytków, nie licząc tych spowodowanych podczas prac ziemnych, gdy była zasypana (ułożenie rury w poprzek komory) i podczas prac przy odkopywaniu. Tylko tu zachowały się oba wodowskazy pozwalające odczytać poziom wody górnej i dolnej, a także reper (trwale stabilizowany znak geodezyjny) i tabliczka z podaną wysokością nad poziomem morza.
 

      

Uwagę zwracają licznie zachowane gmerki (znaki osobiste kamieniarzy), choć pod tym względem ta śluza nie jest wyjątkiem. Podobne znaki widnieją na szczątkowych pozostałościach śluzy nr V w Lenartowicach.


   

                                           Śluza XVIII - Gliwice                                     Śluza V - Lenartowice






Idź do strony: 1, 2, 3  następna
     Dziś, gdy na przemian albo próbuje wywołać się w nas entuzjazm, z powodu oddania do użytku kolejnych kilometrów autostrady czy zmodernizowanej linii kolejowej, albo pogrąża wiadomością o kolejnych opóźnieniach na budowie tychże, słowem nie wspomina się o szlakach komunikacyjnych i transportowych, które, jako pierwsze, miały decydujące znaczenie w rozwoju społecznym i gospodarczym regionów. Rzeki i kanały, bo o nich mowa, postrzegane są dziś przez pryzmat powodzi i stanów zagrożenia, jakie niosą. Popełniamy błąd, który może zemścić się w przyszłości.
 Zapominając czasy minione potwierdzamy jednak słuszność powiedzenia że, „jak uczy historia, jeszcze nigdy niczego nas nie nauczyła”. Nie musi tak być, jeśli o niej nie zapomnimy. Znajomość historii może mieć wpływ na teraźniejszość, pozwala lepiej wykorzystać możliwości, jakie daje nam dzisiejsza technika, przypomina o czym zapomnieliśmy, ze stratą dla teraźniejszości i przyszłości. Warto więc sięgnąć do historii …

Z BIEGIEM KŁODNICY

Rzeka Kłodnica – prawobrzeżny dopływ Odry płynie przez obszar województw śląskiego i opolskiego. Od źródła w południowej części Katowic do ujścia liczy 75 kilometrów długości (wg innych źródeł 84 km). Niepozorna rzeka nie wyróżnia się dziś niczym spośród wielu jej podobnych. Jeśli cofniemy się w czasie okaże się, że w minionych wiekach odegrała znaczącą rolę w rozwoju gospodarczym ziem leżących nie tylko w jej dorzeczu, ale również części Śląska położonej na dziale wodnym Odry i Kłodnicy oraz Wisły i Przemszy, którą później zaczęto nazywać Górnym Śląskiem (od położenia przy górnym biegu Odry). Położeniu nad Kłodnicą swój rozwój, w znacznym stopniu, zawdzięczają nie tylko Gliwice, ale również inne miasta i osady położone wzdłuż jej biegu. Walorem tej ziemi były bogactwa naturalne: rudy srebra, ołowiu i żelaza. Już w XII wieku w okolicach Tarnowskich Gór, Bytomia i Toszka rozwijało się górnictwo kruszcowe, m.in. srebra i ołowiu, a w dolinach rzek Małej Panwi i Bierawki oraz od Wielunia do Zawiercia górnictwo rudy darniowej żelaza. Naturalną konsekwencją rozwoju górnictwa było powstawanie nowych ośrodków przetwarzających pozyskane kopaliny. Górnictwem i hutnictwem żelaza oraz szkła zajmowali się również, przybyli w XIII wieku na Śląsk, cystersi. Wiek XIV i XV to czas rozwoju hutnictwa nad Małą Panwią. W późnym średniowieczu podstawową masę żelaza, wytwarzano jeszcze w ogniskach dymarskich z ręcznym lub nożnym nadmuchem, niemniej jednak dawało zauważyć się postęp techniczny i technologiczny skutkujący powstawaniem bardziej rozwiniętych i wydajniejszych kuźnic. Kuźnice były zespołem połączonych warsztatów, z jedną lub kilkoma dymarkami z nadmuchem mechanicznym, młotem mechanicznym do przekuwania uzyskanej w dymarkach masy żelaza oraz tzw. kowadlniami (kowalichami), zawierającymi piec kowalski i urządzenia służące do produkcji wyrobów żelaznych. Główną siłę napędową miechów dymarek i kuźni stanowiły koła wodne. Wykorzystanie wody i kół wodnych miało jeden zasadniczy mankament. Dymarki, podobnie jak wszystkie zakłady wodne stawały z nastaniem mrozów oraz w okresach suszy, a efektywny czas pracy wynosił około 35 tygodni w roku. Pozostały czas wykorzystywano na przerób w ręcznych kuźniach zgromadzonego zapasu żelaza na produkty kowalskie. Zastosowanie i zwiększenie ilości kół wodnych do trzech, a nawet sześciu (2 koła wodne poruszały miechy, a trzecie koło – młot) przyczyniło się do rozwoju kuźnic przekształcając je z czasem w wydajniejsze i nowocześniejsze huty. Użycie większej ilości kół wodnych wymagało poczynienia pewnych inwestycji w piętrzące budowle hydrotechniczne pozwalające na zapewnienie dostatecznej ilości wody. Zwiększenie mocy przerobowych związane było ze wzrostem transportu surowców i wyrobu gotowych. Wzrastające zapotrzebowanie na wyroby żelazne skłaniało do dalszego doskonalenia metod wytopu. W XV w. w Nadrenii zbudowano pierwszy „wielki piec”. Dzięki ich zastosowaniu w wieku XVII i XVIII doszło do zwielokrotnienia ilości wytapianej surówki żelaza. „Wielki piec” był piecem szybowym do wytapiania surówki ze wsadu, składającego się z rudy żelaza z dodatkiem węgla drzewnego i topników. Miał kształt dwóch ściętych stożków, złączonych podstawami, a cała konstrukcja mogła osiągać do 40 metrów wysokości. Twórcą kompleksu przemysłowego w okolicach Sławięcic i Blachowni był hrabia Jakub Henryk Flemming2. Z jego inicjatywy w 1705 roku uruchomiony został w Trachach koło Gliwic, pierwszy na Górnym Śląsku, wielki piec, a w niedługim czasie kolejne dwa: w Sławięcicach i Goszycach. Z biegiem lat prócz obiektów służących bezpośrednio do wytopu i uszlachetniana żelaza powstawały manufaktury i zakłady przetwórcze w Blachowni (produkcja blach) i Sławięcicach (drut i wyroby z drutu). Przy współudziale sprowadzonych z Saksonii i Turyngii specjalistów rozwinęło się hutnictwo i przerób metali kolorowych oraz szkła. Surowce i niezbędne materiały służące do produkcji miedzi i mosiądzu dostarczane były między innymi z Czech. Na Górnym Śląsku, będącym poza granicami Królestwa Polskiego w 1780 r. znajdowało się 36 „wielkich pieców”. Losy „wielkiego pieca” zależały od jakości i ilości miejscowych surowców i możliwości wytworzenia ogromnych ilości węgla drzewnego. W miejscach, gdzie występowały tylko rudy darniowe albo powoli wyczerpywał się surowiec ośrodki hutnicze nie mogły się rozwijać.

Fragment tekstu:
"Oberschlesische Schiffahrtskanäle, Górnośląskie kanały żeglowne"
Janusz Niemczuk, wyd: TSKN Kłodnica,
ISBN: 978-83-932306-0-0

Text and photo copyright (c) 2015 by Janusz Niemczuk except where clearly indicated.

e-mail: kanal.gliwicki@gmail.com
stat4u