1. GENEZA SZTOLNI DZIEDZICZNEJ
Rozwój górnictwa węgla kamiennego na
Górnym Śląsku związany był z
działalnością władz pruskich, które po wojnach śląskich
zainteresowały się
tutejszymi bogactwami mineralnymi, zwłaszcza rudami srebra i ołowiu w
okolicy Tarnowskich Gór. Ołów potrzebny był do
produkcji amunicji a srebro
miało wzbogacić skarb państwa. Surowcem niezbędnym - dla rozwoju nowej
kopalni rudy i huty w Strzybnicy - był węgiel kamienny,
który opalał piece
hutnicze i poruszał odwadniające kopalnię pompy parowe. Istniejące tu
niewielkie kopalnie węgla nie były w stanie zapewnić odpowiednich
dostaw
tego surowca. Z tego powodu zaczęto szukać, na zlecenie śląskiego
starosty
górniczego Fryderyka Wilhelma von Redena, zdatnych do
eksploatacji
pokładów węgla kamiennego. Poszukiwania prowadził Salomon
Izaak, inżynier
górniczy z Brabantu, który znalazł w 1790 roku
znaczne pokłady koło Zabrza,
gdzie rok później założono pierwszy państwowy zakład
wydobywczy węgla
kamiennego na Górnym Śląsku -kopalnię "Królowa
Luiza". Wydobycie węgla w
kopalni "Królowa Luiza" szybko wzrastało, co skłoniło
Fryderyka Wilhelma von
Redena do założenia w 1796 roku huty żelaza w Gliwicach z nowoczesnym
wielkim piecem opalanym koksem. Powstanie huty, która całą
produkcję oparła
na dostawach dobrze koksującego węgla z Zabrza, wpłynęło na dalszy
rozwój
kopalni. Gorzej było z jej rentownością ponieważ suma dopłat rządowych
przewyższała zyski aż do końca 1811 roku. Przyczynami takiego stanu
rzeczy
były m.in. wysokie koszty odwadniania wyrobisk i transportu węgla. W
owym
czasie nie było na Górnym Śląsku utwardzonych
dróg szosowych, a istniejące
nie mogły sprostać potrzebom rozwijającego się regionu przemysłowego.
W takiej sytuacji - z inicjatywy Fryderyka Wilhelma von Redena -
śląskie
władze górnicze podjęły decyzję budowy Głównej
Kluczowej Sztolni
Dziedzicznej (Haupt- schlusselerbstollen), której celem
miało być odwodnienie
całego rejonu węglowego między kopalnią "Królowa Luiza" w
Zabrzu a kopalnią
"Król" w Chorzowie, spławianie urobku do Kanału Kłodnickiego
i dalej do huty
w Gliwicach i Odry oraz udostępnienie nowych pokładów węgla.
2. BUDOWA SZTOLNI
Budowę rozpoczęto 23.06.1799 roku, a jej uroczyste poświęcenie
nastąpiło
10.10.1800 roku. Wylot sztolni znajdował się w obecnym centrum Zabrza,
w
dolinie rzeki Bytomki na wysokości 231,4m nad poziomem morza, a więc w
jednym z najniżej położonych punktów
Górnośląskiego Zagłębia Węglowego.
Prace przy budowie Kanału Kłodnickiego łączącego rejon węglowy z resztą
kraju rozpoczęły się w 1792 roku. Niedługo potem doprowadzono go do
Gliwic,
gdzie powstał port przeładunkowy dla węgla i wyrobów
hutniczych. W 1801
roku rozpoczęto budowę odcinka kanału pomiędzy wylotem
Głównej Kluczowej
Sztolni Dziedzicznej a Gliwicami, który ukończono 5 lat
później.
2.1. Roboty górnicze
Sztolnię drążono przy pomocy przeciwprzodków prowadzonych z
22 tzw.
świetlików (Lichtloch) oraz kilku szybów na
terenach kopalni "Król" w
Chorzowie. Prace górnicze w sztolni prowadzono posługując
się żelaznymi
klinami wbijanymi w kamień za pomocą młotków. W ten
sposób urabiano
przodek sztolni oraz pogłębiano spąg. Prowadzone były
również prace
strzelnicze w tych odcinkach sztolni, które zapewniały
bezpieczne schronienie
dla górników przed skutkami wybuchu w przodku.
Urobek powstający przy
drążeniu przodka sztolni lub pogłębianiu spągu przenoszony był w
nieckach lub
dowożony wózkami do świetlików, a następnie
przesypywany do kubłów
wyciąganych na powierzchnię za pomocą ręcznych kołowrotów.
Część urobku
ładowano taczkami na łodzie spławiane w dół gotowymi
odcinkami sztolni W
1810 roku ukończono pierwszy spławny odcinek o długości ok. 2,5km
doprowadzając go do głębokości 38m pod powierzchnią ziemi.
2.2. Obudowa
Sztolnia o wysokości ok. 2,5m i szerokości ok. 1,6m w świetle posiadała
częściowo obudowę drewnianą i murowaną z kamienia lub cegły. W
miejscach
gdzie przechodziła przez warstwy zwięzłego piaskowca pozostawiano ją
często
bez obudowy. W odcinkach, w których skały nie były tak
zwięzłe oraz dla
lepszego zabezpieczenia sztolni przed naciskiem górotworu,
ociosy
obudowywano rozstawionymi co 1m odrzwiami drewnianymi, złożonymi ze
stropnicy wspartej na dwóch stojakach. Drewniane odrzwia
złączano okładziną
z desek celem wzmocnienia całej obudowy. Na wielu odcinkach stosowano
trwalszą obudowę murowaną z kamienia lub cegły, wypełniając kamienną
zakładką pustki między wyłomem a obudową wyrobiska w celu
równomiernego
rozłożenia nacisku górotworu. Miejscami murowano tylko
łukowate sklepienia
podtrzymujące strop. W celu łatwego minięcia się łodzi płynących w
przeciwnych kierunkach wybudowano poprzez rozszerzenie sztolni pięć
mijanek. Niektóre z nich o długości ok. 30m i szerokości ok.
4 - 4,5m
zabezpieczano dodatkowo budując pośrodku mur o długości ok. 10m,
który
oddzielając od siebie połówki sztolni podtrzymywał strop tak
szerokiego
wyrobiska.
2.3. Odwadnianie
W 1842 roku kopalnia "Królowa Luiza" zdecydowała się na
rozpoczęcie
eksploatacji węgla na głębokości 35m poniżej poziomu sztolni. Roboty
górnicze
prowadzone tak głęboko spowodowały naruszenie skał i ucieczkę wody ze
spękanego spągu sztolni do wyrobisk znajdujących się poniżej, skąd
pompowano ją parowymi pompami ponownie na poziom sztolni. W celu
uszczelnienia spągu położono wkrótce na długości ok. 632m
drewniane lutnie w
łożysku z plastycznego iłu lub muru z kamienia. Lutnie o wymiarach 0,9
x 0,6m
pozwalały na przepływ tylko ok. 12m3/min. Podczas tych prac okazało
się, że
spadek sztolni nie był równomierny i dlatego wytworzyły się
wzniesienia i
zagłębienia o głębokości do 1,8m, w których osadzał się
szlam, kamieniejący z
biegiem czasu. W 1847 roku sztolnia osiągnęła długość ok. 8,2km, a w
1852
roku ok. 10,8km Do 1843 roku drążono rocznie średnio ok. 177m,
natomiast w
latach 1847 - 1852 średni postęp roczny wynosił ok.520m, a sztolnię
prowadzono przy pomocy przeciwprzodków idących z
szybów "Marcin",
"Wydobywczy", "Jakub" kopalni "Król" w Chorzowie. Tempo prac
zależało od
warunków geologicznych. Postęp przodka drążonego w kamieniu
wynosił ok.
182m na rok, natomiast w skałach wodonośnych i kurzawkowych postęp był
znacznie mniejszy i wyniósł np. w 1859 roku tylko ok. 7,3m,
w 1861 roku - ok.
22m, a w 1862 roku - ok. 64m.
W latach 1850 - 1860 wykonano wiele odgałęzień sztolni w celu
odwodnienia
kopalń gwareckich (prywatnych) położonych pomiędzy państwowymi
zakładami
"Królowa Luiza" w Zabrzu i "Król" w Chorzowie.
Rocznie drążono do 700m
takich bocznic, które połączyły z Główną Kluczową
Sztolnią Dziedziczną
kopalnie: "Franciszek", "Quintofore", "Saara", "Eintracht",
"Belovsegen",
"Katarzyna", "Karol-Emanuel" i "Lithandra". Ta ostatnia kopalnia była
odwadniana do 1854 roku inną płytszą sztolnią dziedziczną "Lazarus" o
długości 1700m, do której podłączone były dwie inne
kopalnie; ponieważ
wydobycie prowadzono już poniżej poziomu tej sztolni, zdecydowano o
odebraniu jej uprawnień sztolni dziedzicznej, a wody z kopalni
"Lithandra"
skierowano do Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej.
W latach 50-tych XIX w. utrzymywanie istniejących już
odcinków sztolni
stawało się coraz większym problemem. Z powodu załamywania się
stropów i
ociosów stawiano różne podpory i rozpory
powodujące spiętrzanie się wód i
utrudniające transport materiałów potrzebnych do napraw.
Dlatego zaczęto
drążyć w 1856 roku dodatkowe wyrobiska odciążające zniszczone odcinki
sztolni w pobliżu szybu "Marcin"; w ciągu dwóch lat powstało
ok. 200m takiego
objazdu, który na długości ok. 75m zabezpieczono obudową
murowaną.
Zwiększająca się ilość wody w sztolni, spływająca z kolejno
podłączanych
kopalń gwareckich, nie mieściła się w lutniach istniejących w odcinkach
na
terenie kopalni "Królowa Luiza". Woda rozmywała podłoże z
iłu lub muru oraz
ociosy. Sytuacja taka wymusiła drążenie w Zabrzu w latach 1858 - 1859
sztolni
równoległej o długości ok. 985m. W 1862 roku wykonano
kolejny 85 metrowy
objazd pomiędzy świetlikami nr 12 i 13 w dość trudnych warunkach, bo w
skałach ilastych.
Drążenie sztolni zbliżało się powoli do kopalni "Król",
gdzie wcześniej
przygotowano odcinek sztolni długości 4 km. Dnia 06.10.1863 roku został
osiągnięty cel prac rozpoczętych 64 lata wcześniej: przodek
Głównej Kluczowej
Sztolni Dziedzicznej dotarł do wyrobisk kopalni "Król" w
Chorzowie, łącząc szyb
"von Krug I" na głębokości 70m z Kanałem Kłodnickim w Zabrzu.
Główna
Kluczowa Sztolnia Dziedziczna osiągnęła długość 14,25 km
Różnica poziomów
między końcem sztolni w Chorzowie a jej ujściem w Zabrzu wynosiła
ok.12,35m; wynika z tego, że średnie nachylenie sztolni było nieduże,
bo
0,87m na 1km.
3. TRANSPORT
Pierwsze łodzie z węglem spłynęły Główną Kluczową Sztolnią
Dziedziczną do
Kanału Kłodnickiego prawdopodobnie w 1806 roku. Wtedy ukończono budowę
odcinka kanału pomiędzy hutą w Gliwicach a ujściem sztolni w Zabrzu (w
1822
roku oddano do użytku cały Kanał Kłodnicki z ujściem w Koźlu) oraz
czynny był
już fragment spławnej części sztolni, której cały odcinek
transportowy o
długości ok. 2,5km ukończono w 1810 roku.
W kopalni "Królowa Luiza" węgiel ładowany był w przodkach do
sosnowych
skrzyń, okratowanych stalowymi płaskownikami i obręczami, o pojemności
ok.
370kg. Ustawiano je na platformach, ciągniętych po torach ręcznymi
kołowrotami lub końmi. Chodnikami i pochylniami dowożono w ten
sposób
urobek do brzegów sztolni. Na obszarze górniczym
kopalni "Królowa Luiza"
była jedna, ślepo zakończona bocznica sztolni służąca do przechowywania
łodzi
oraz pięć mijanek , gdzie zlokalizowane były podziemne porty
załadunkowe.
Zachowane rysunki techniczne przedstawiają trzy rodzaje
załadunków skrzyń z
platform na łodzie. W jednym z portów zainstalowany był
żuraw złożony z
pionowego, obrotowego wału, na którym umieszczona była
pozioma belka; na
jej końcu znajdował się blok służący do opuszczania lub podnoszenia
łańcucha
z umocowaną na haku skrzynią transportową. Łańcuch wprawiano w ruch
dużym kołem z zębatką, które poruszało większe koło zębate z
bębnem,
służącym do nawijania lub odwijania łańcucha. Cały dźwig był obrotowy,
dzięki
czemu - zataczając swoim ramieniem okrąg - mógł wyładować z
łodzi pustą
skrzynię i przenieść ją na platformę; obracając się dalej podnosił
pełną
skrzynię z platformy na drugim końcu nabrzeża i po zatoczeniu kolejnego
odcinka okręgu opuszczał ją do łodzi. Urządzenie obsługiwało
prawdopodobnie
trzech robotników, z których jeden przyczepiał
skrzynię do łańcucha, a dwaj
pozostali podciągali ją do góry i obracali wał. W innym
porcie załadunkowym
żuraw takiej samej budowy obsługiwał mniejsze nabrzeże, do
którego
platformy ze skrzyniami opuszczano pochylnią za pomocą kołowrotu z
łańcuchem. Kolejny rysunek przedstawia jeszcze inny sposób
załadunku węgla.
W poprzek sztolni przerzucony był pomost złożony z dwóch
belek z szynami.
Platforma ze skrzynią opuszczana była pochylnią do nabrzeża, po czym
wjeżdżała na pomost. Skrzynię zapinano do łańcucha poruszanego za
pomocą
kołowrotu, zamontowanego w pochylni w odległości ok. 6m od nabrzeża.
Kołowrót uruchamiano korbą z zębatką, która
poruszała większe koło zębate z
bębnem, służącym do nawijania lub odwijania łańcucha. Nad pomostem
zamocowany był w ociosach obracający się wał, po którym
przesuwał się
łańcuch idący pod stropem pochylni z bębna kołowrotu. Koniec łańcucha
zwisający z wału nad pochylnią zakończony był hakiem, do
którego podpinano
skrzynię. Po nieznacznym podniesieniu skrzyni wyciągano platformę z
powrotem z pomostu w głąb pochylni, po czym opuszczano skrzynię do
łodzi.
Pierwszy z opisanych portów był prawdopodobnie
głównym podziemnym
portem załadunkowym w sztolni. Nabrzeże udostępnione było tam
chodnikiem
a nie pochylnią, dzięki czemu można było użyć do transportu koni,
które były w
stanie ciągnąć trzy skrzynie z węglem ustawione w poprzek na jednej
platformie. Kołowroty w pochylniach obsługiwane przez ludzi mogły
opuszczać
tylko po jednej skrzyni. Długość i szerokość nabrzeża pozwalały na
zbudowanie
węzła torowego, umożliwiającego sprawne manewry platform ciągniętych
przez
konie. Obrotowy żuraw ustawiony między torami mógł podczas
jednego obrotu
wyładować pustą skrzynię z łodzi i załadować pełną. Obok nabrzeża
zbudowano
również stajnię dla koni pracujących przy załadunku.
Łodzie kursujące w sztolni były drewniane, wzmocnione stalowymi
szynami.
Każda z łodzi miała przymocowane na dziobie dwa żelazne pierścienie, a
z tyłu
dwa łańcuchy zakończone wtyczkami, które służyły do
sczepiania łodzi ze sobą.
Dzioby łodzi były ścięte lub proste, a niektóre były ścięte
na obu końcach. Łódź
była podzielona na 10 lub 11 przegród, z których
każda była przeznaczona na
jedną skrzynię, dzięki czemu mogła ona zabierać ok. 4t ładunku netto.
Głębokość wody w sztolni wynosiła ok.1,3m, głębokość zanurzenia pustej
łodzi
34cm, a łodzi z ładunkiem 73cm Do transportu sczepiano zwykle 3 lub 4
łodzie,
które przepychał jeden robotnik. Stawał on w pierwszej łodzi
i opierając się
rękami i głową o kołki (o długości ok. 20cm i szerokości ok. 4cm) wbite
w tym
celu w strop i ociosy sztolni, przesuwał nogami łodzie do przodu. Gdy
znalazł
się w ostatniej łodzi, przechodził do pierwszej i znowu zaczynał
przesuwać cały
transport. Przepchanie w ten sposób 3 - 4 złączonych łodzi
od podziemnych
portów do ujścia sztolni tj. ok. 2 - 2,5km, trwało 6 - 7
godzin. Łączenie
większej ilości łodzi było bardziej opłacalne, ponieważ czas ich spławu
był
krótszy. Jednak problemy związane z mijaniem się w sztolni
takich długich
transportów powodowały, że więcej niż 4 łodzie łączono tylko
wyjątkowo.
Zastosowanie później drewnianego drąga, którym
przewoźnik odpychał się od
stropu i ociosów sztolni, skróciło czas
transportu do 3 - 4 godzin. Przewoźnik
dostawał wynagrodzenie zależne od ilości przepchanych łodzi i jego
zarobek
porównywalny był do zarobków wozaka. Następnie,
na niektórych odcinkach
zamocowano w stropie sztolni, w odpowiednich odstępach, żelazne pręty
zakończone kółkiem, przez które przeciągnięto
konopną linę. Odcinki lin łączyły
się ze sobą za pomocą pętli połączonych żelaznymi pierścieniami.
Płynący
górnicy podciągali się rękami na linie przesuwając
łódź do przodu.
4. UJŚCIE SZTOLNI
Nad ujściem Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej,
rozpoczynającym Kanał
Kłodnicki, ustawiono wysoki obelisk. Początkowy ok. 40m odcinek kanału
był
bardzo wąski (ok. 1,6m), następnie rozszerzał się do ok. 4,5m; w tym
miejscu
usytuowano port przeładunkowy. Prawdopodobnie w połowie XIX wieku
zlikwidowano obelisk, poszerzono pierwszy odcinek kanału a ujście
sztolni
obudowano murem z czerwonej cegły o szerokości ok. 4,5m i wysokości ok.
3m. Mur został zwieńczony trzema ceglanymi zębami, z których
dwa osadzone
były na przeciwległych końcach muru a jeden pośrodku. Zęby zakończono
trójkątnymi, dwuspadowymi szczytami, wystającymi poza lico
wylotu sztolni.
Pod środkowym zębem znajdowało się godło górnictwa
państwowego, tj. kilof i
młot skrzyżowane ze sobą i zwieńczone królewską koroną.
Powyżej istniał
napis: "Glück auf!", a pod nim data założenia kopalni
"Królowa Luiza": "1791".
Obydwa brzegi ujścia obudowano długimi na kilkanaście metrów
ścianami z
kamienia o wysokości ok. 3m, które kończyły się łukowato w
brzegach kanału.
Ściany na poziomie ziemi wykończono pasami muru ceglanego i zamocowano
barierki. Ujście było nieco poszerzone z prawej strony, co być może
wiązało się
z istnieniem przekopu, który z tego miejsca odprowadzał
nadmiar wód
kopalnianych do rzeki Bytomki.
Łodzie wypływające ze sztolni dopływały do portu przeładunkowego, gdzie
skrzynie z węglem były przenoszone za pomocą specjalnego żurawia na
większe barki zabierające po 18 skrzyń. Drobny węgiel przesypywano
szuflami
bezpośrednio do barek. Część urobku magazynowana była na pobliskiej
hałdzie, połączonej z portem specjalnym pomostem z torami, po
którym
jeździły wywrotki zabierające skrzynie z węglem. W ciągu
dniówki kilku
robotników obsługujących żuraw mogło przeładować ok. 100
skrzyń, co
oznacza, że codziennie wypływały ze sztolni dwa lub trzy transporty
złożone z
3 - 4 łodzi. Barki z węglem były holowane na linach przez idących po
brzegu
ludzi do huty w Gliwicach i ewentualnie dalej do Odry.
5. OCENA FUNKCJI ODWADNIAJĄCEJ SZTOLNI
Według planów Fryderyka Wilhelma von Redena,
Główna Kluczowa Sztolnia
Dziedziczna miała odwadniać państwowe kopalnie "Królowa
Luiza" w Zabrzu i
"Król" w Chorzowie oraz położone między nimi kopalnie
gwareckie. Drążenie
sztolni odbywało się powoli w stosunku do potrzeb odwadniania kopalni i
np. w
1805 roku musiano zainstalować jednak kosztowną pompę parową, żeby
odwodnić eksploatowany pokład "Einsiedel". Sztolnia była prowadzona
dość
płytko, to też pokłady węgla zalegające powyżej jej poziomu i
przeznaczone do
eksploatacji szybko ulegały wyczerpaniu. W 1816 roku wydobycie kopalni
"Królowa Luiza" wyniosło 34tys. ton, ale w następnych latach
spadało i w 1837
roku wydobyto tylko 10300 ton. Sytuację taką spowodowało błędne
oszacowanie ilości węgla w pokładach odwadnianych sztolnią oraz liczne
pożary
podziemne wywołane przez samozapalenie się drobnego węgla,
pozostawionego w starych zrobach. Takiego surowca nie wydobywano,
ponieważ nie było na niego odbiorców, a kierownictwa kopalń
nie wiedziały, że
pozostawianie nie wybranego węgla może być przyczyną
pożarów. W
ówczesnych warunkach bardzo trudno było je ugasić, gdyż przy
małej
głębokości eksploatacji powietrze dostawało się do pól
pożarowych nie tylko
wyrobiskami, ale także rozpadlinami z powierzchni ziemi. Dla
powstrzymania
przenoszenia się ognia budowano tamy z kamieni lub cegieł,
które zamykały
pola pożarowe. Walki z pożarami były bardzo kosztowne, jednak starano
się
uporczywie ratować resztki węgla w pokładach znajdujących się nad
poziomem
sztolni, której sens dalszego drążenia zależał od istnienia
tych właśnie złóż.
Ponadto węgiel z pokładu "Jerzy" udostępnionego sztolnią był słabo
koksujący i
huta w Gliwicach musiała dokupować surowiec w kopalniach gwareckich,
rezygnując stopniowo z dostaw z kopalni "Królowa Luiza". Z
uwagi na
powyższe oraz budowę Górnośląskiej Kolei Żelaznej,
która wywołała
konieczność zwiększenia produkcji węgla, zdecydowano się wreszcie na
wydobywanie surowca z pokładów zalegających pod sztolnią. W
1842 roku
zakończono budowę szybu "Dechen" o głębokości 73m, czyli głębszego od
poziomu sztolni o 35m i odwadnianego pompą parową. Pozostałe kopalnie
podłączone do Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej zaczęły
prowadzić
eksploatację poniżej jej poziomu w latach 50-tych i 60-tych XIX wieku.
Na
terenie kopalni "Król" pokłady węgla zalegające nad poziomem
sztolni
wyczerpały się już w 1868 roku, tj. po 5 latach od zakończenia jej
budowy.
Rozpoczęto wydobycie węgla z głębszych pokładów, a ponownie
uruchomione
pompy parowe czerpały wodę z robót podpoziomowych na poziom
sztolni do
1875 roku. Roboty górnicze prowadzone poniżej sztolni
naruszały układ skał i
woda uciekała z niej do głębszych wyrobisk, skąd pompowano ją pompami
parowymi z powrotem na poziom sztolni. Uszczelniano więc podłoże
drewnianymi lub kamiennymi lutniami, które nie mieściły
jednak dużych ilości
wody spływających z kopalni "Król" i kopalń gwareckich. Woda
płynąca poza
lutniami rozmywała sztolnię, a stawianie kolejnych podpór
podtrzymujących
strop i ociosy powodowało spiętrzanie wód. Dlatego wydrążono
nowe,
równoległe odcinki sztolni o łącznej długości ok. 1270m.
Stan sztolni ciągle się
pogarszał a roboty konserwacyjno-budowlane były bardzo kosztowne. W
takiej
sytuacji kopalnia "Król" zaczęła już w 1875 roku odwadniać
wyrobiska szybami,
pompując wodę wprost na powierzchnię, skąd spływała Rawą do Wisły. Gdy
w
1863 roku ukończono budowę Głównej Kluczowej Sztolni
Dziedzicznej,
wszystkie podłączone do niej kopalnie prowadziły już dawno eksploatację
poniżej jej poziomu. Przez pewien czas służyła jeszcze do odprowadzania
wody
czerpanej pompami z niższych poziomów. Stopniowo, w miarę
wprowadzania
coraz bardziej wydajnych pomp parowych odwadniających głębokie szyby,
sztolnia stopniowo przestawała funkcjonować. Pozbawiona konserwacji
ulegała
niszczeniu zamieniając się w błotnisty kanał.
6. OCENA FUNKCJI TRANSPORTOWEJ SZTOLNI
Budowa tej najdłuższej sztolni w Polsce wymagała od XIX-wiecznych
inżynierów rozwiązania wielu problemów
górniczych, co przy ówczesnych
możliwościach technicznych, wcale nie było łatwe. Samo utrzymanie
odpowiedniego kierunku i wzniosu sztolni, drążonej z
przeciwprzodków na
przebitkę, wymagało prawdziwego kunsztu inżynierskiego. Realizowano z
ogromnym rozmachem inwestycja spowodowała rozwój przemysłu
górniczo -
hutniczego Górnego Śląska w początkach ubiegłego wieku. Są
to powody
wystarczające, aby zastanowić się nad możliwością udostępnienia
fragmentów
jednego z najciekawszych zabytków techniki
górniczej w Polsce.
Postulat otwarcia sztolni w celach poznawczych i turystycznych odnosi
się tylko
do jej części zabrzańskiej i jest ściśle związane z istniejącym
Skansenem
Górniczym "Królowa Luiza". Skansen położony jest
w dwóch miejscach, przy
dawnych szybach "Carnall" i "Wilhelmina". Obecnie zwiedzający muszą
przejść
lub przejechać około 650m dzielących oba miejsca. Udostępnienie sztolni
podniosłoby znacznie atrakcyjność skansenu, mającego szansę stać się
wizytówką miasta i całego regionu. Po obejrzeniu zabytkowego
zespołu
szybowego z czynną, parową maszyną wyciągową z 1915r., zwiedzający
mogliby zjechać na poziom sztolni, tj. 36m zasypanym obecnie szybem
"Carnall". Stąd łodziami udaliby się ok. 550m przepływając mijankę, w
której
był zlokalizowany największy, podziemny port załadowczy w sztolni. Tu
należałoby ustawić replikę dźwigu, manekiny
górników i konia ciągnącego
platformę ze skrzyniami. W drugiej mijance łodzie skręcałyby do
bocznicy
sztolni o długości ok. 200m, a odwadniającej dawniej, nieczynny już
szyb
"Wilhelmina". W tym miejscu kończyłaby się podróż łodziami,
a turyści
przechodziliby przekopem ok. 20m do drugiej części istniejącego
skansenu,
gdzie można zobaczyć XIX-wieczne i współczesne wyrobiska o
łącznej długości
1560m oraz pracę podziemnych maszyn urabiających. Gdyby udało się
zrealizować ten program to docelowo doszedłby jeszcze przejazd kolejką
górniczą pomiędzy częścią podziemną Skansenu a odbudowanym
wylotem w
centrum miasta.
Dla realizacji tych zamierzeń zostało zawiązane w 2000 roku
Stowarzyszenie
na rzecz restauracji i propagowania sztolni Królowa Luiza w
Zabrzu "Pro
Futuro", działające przy Skansenie "Królowa Luiza". W
Stowarzyszeniu działają
entuzjaści i znawcy przedmiotu (górnicy, muzealnicy,
naukowcy i
przedsiębiorcy), którzy postawili sobie za cel "odzyskanie"
sztolni dla "pro
futuro". Przeprowadzona w ubiegłym roku penetracja odcinka sztolni
wykazała,
że znajduje się ona w dobrym stanie i można myśleć o jej otwarciu w
celach
poznawczych i turystycznych.
ZAKOŃCZENIE
Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna miała stać się
również ważną arterią
transportową łączącą górnośląskie kopalnie z resztą kraju. W
1810 roku
ukończono cały odcinek służący do transportu węgla na obszarze
górniczym
kopalni "Królowa Luiza". Pierwsze transporty odbywały się
prawdopodobnie już
od 1806 roku, kiedy zbudowano część Kanału Kłodnickiego pomiędzy
ujściem
sztolni a hutą w Gliwicach. Wydobycie węgla wzrastało bardzo szybko
osiągając
w 1816 roku 34166 ton; ponieważ sztolnia była mało przepustowa a
przepchanie łodzi trwało kilka godzin, można było nią przewieźć tylko
do 12tys.
ton urobku w ciągu roku, z czego dużą część spławiano dalej do Odry.
Wyczerpywanie się zasobów węgla nad poziomem sztolni na
skutek
eksploatacji i pożarów, oznaczało powolną utratę przez
sztolnię funkcji
transportowej. Ponadto postępujące oddalanie się przodków
węglowych od
brzegów sztolni, powodowało wydłużanie się podziemnych
dróg transportowych
i podrażało koszty przewozu. W 1830 roku ukończono budowę tzw. drogi
kronprinza, czyli szosy łączącej Chorzów z Gliwicami, co
stworzyło konkurencję
wobec powolnej drogi wodnej. Rozpoczęcie w 1842 roku eksploatacji węgla
poniżej poziomu sztolni przesądziło o zaniechaniu transportu w
Głównej
Kluczowej Sztolni Dziedzicznej. Jeszcze przez pewien czas spławiano nią
węgiel
z resztek górnych pokładów po czym pełniła ona
już tylko ograniczoną funkcję
odwadniającą. W 1953 roku zburzono i zasypano wylot.